Królicza łapka
W wyciągniętym ze studni wiaderku
Rozbrzmiało echo życzeń sprzed lat
Królicza łapka darowana na szczęście
Wyrosła jurandowym kosturem w dłoniach
Rzucony kamyk po raz kolejny wrócił
Syzyfowym głazem
Zaaranżowane spotkanie z samym sobą
Uświadomiło mi że wszyscy których znam
Dawno pospadali z karuzeli
Na którą ciągle czekam ze swoim blaszanym
Bębenkiem Niedorosłości
Pozdejmowane poduszki ze ścian
Na których wyhaftowałaś kiedyś swoje
inicjały
Doskonale przykrywają nasze ciała
Tłumiąc wszystkie hałasy świata
Komentarze (18)
Przekaz i metaforyka zachwyca/czekam ze swoim
blaszanym
Bębenkiem Niedorosłości/ pięknie.
Masz swój styl.
Ciekawa metaforyka Grusano... Twoje wiersze są zawsze
dla mnie dużą przyjemnością kiedy czytam :-)
pozdrawiam