Królowa...
Czuję twój oddech za mną... Chwytasz mą
dłoń
Wkładasz w nią broń... Szeptając: "to
on..."
Napotykam twój wzrok...
On krzyczy: "zabij go!"
Chwytam sztylet w swoje dłonie...
W jego stronę podchodzę...
...
Znów przyszłaś i sztylet w dłoni
dzierżysz
Wskazujesz następnego ręką śmierci...
Mój umysł żądny krwi jak zaklęty
Na wieki będę dotrzymywać przysięgi...
Chwytam sztylet od krwi ciężki zbyt
znajomy
Ty nieświadomy, że niosę śmierć dla twej
osoby
Jeden ruch. Strumieniem czerwień się
polała...
Nikt nie wie jak bardzo śpiew krwi
uspokaja...
...
Dziś kąpiąc się w swej krwi obudziłam się
na nowo...
Dziś u mego boku się nie pojawiłaś
Zrozumiałam, że cię nie ma. Nie istniejesz
królowo...
Bo to ja cię ożywiłam
Bo to ja jestem tobą
Więc teraz sama przemierzam dawne
ścieżki
W moich oczach mieszka tylko śmierć...
Rozdaje ciosy i pocałunki śmierci
Więc powiedz jak smakuje twoja krew...
Komentarze (1)
Twoje wiersze sa piekne, pelne wrogosci i zimna...