Królowa Piekieł
Wierzyłam, a Ty odebrałeś mi tą wiarę.
Byłam najpiękniejsza, a Ty odebrałeś mi
urodę.
Zwali mnie aniołem, a Ty odebrałeś mi
skrzydła...
Wtedy spadłam z białego obłoczka
I zobaczyłam, co to jest życie.
Tam nie było tak pięknie,
Jak mówili w niebie...
Stałam się kimś innym!
Na ziemi byłam zepsutym aniołem
Rozniosłam tam zło, które było we mnie.
Zaczęli mnie nienawidzić, a ja,
Byłam wtedy najszczęśliwsza, bo ich zło,
Dodawało mi energii, by dalej niszczyć.
Kiedy nadszedł mój dzień, ominęłam
czyściec
- Piekło od razu mnie pochłonęło.
Usiadłam na rozgrzanym tronie
I zaczęłam rządzić!
Przecież nie wszystkie anioły muszą być
dobre...
Może po latach kilku, znowu uwierzę?
Teraz tego nie chcę...
Po co wierzyć?
By znowu stać się aniołem
I spaść?
Każdy upadek boli
A ja nie chcę, żeby mnie bolało
To ja chcę ranić i dawać ból.
Uwierzysz, że na prawdę istnieję?
Wiem, że tak.
Królowa Piekieł wie wszystko.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.