Krótko o bezsilności
Niby stuletni dąb
mocno ukorzeniony
Przeciwstawiałam wiatru
co plątał, rwał liście mej korony.
Aż nadszedł czas, by
uznać swoją słabość.
Stać się źdźbłem trawy
pokornie uginając.
Szloch, skomlenie.
bezsilność zawyła.
To ja. Od tej chwili
nie muszę być stale silna!
autor
piguła
Dodano: 2007-07-16 22:55:46
Ten wiersz przeczytano 591 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
moc w słabości się doskonali...!!!:) ludzka bezradność
...potrafi być cudnym poddaniem sie
Wszechmogącemu..niczym źdźbło trawy falujące w rytm
powiewu powietrza..;)