moja codziennośc
Wypłowiałam bez marzeń.
Serce czuje bezdomne.
Nie tęsknię, nie przynależę
Wieczory, nijakie, skromne.
Księżyc też już zmatowiał.
Gwiazdy takie normalne.
Gwiezdny wóz już nie pędzi.
Myśli także nieskładne.
Niby wewnętrzny spokój.
Emocje zostały wyprane.
Lecz chciałoby się przywrócić
moc odwiecznych marzeń.
autor
piguła
Dodano: 2007-07-31 21:10:13
Ten wiersz przeczytano 436 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Wiersz taki prawdziwy, mocno oddaje odczucia...oblewa
smutkiem jakiegoś niepokojącego spokoju...
Chwilowa obojętność....tez dobry czas...na pozbieranie
myśli...odnalezienie sie na nowo..:)ale marzenia
wrócą, są częścią człowieczeństwa;) jak nie te
dotychczasowe to inne;)
Tak to już mądrze zostało pomyślane, że nawet marzyć
nie można bez przerwy.Bardzo subtelnie opisujący
wewnętrzny spokój wiersz.
Bardzo ciekawy wiersz. Zwracasz w nim uwagę na to, ze
marzenia i ich spełnienie są ważne w życiu. Wszystko
przed tobą:)))) Księżyc odzyska blask i gwiazdki
zamigocą. Nocą....
Czego ci życzę.