Krwawy Malarz
Dla Ciebie Mój Kochany Aniołku... Pisałem ten wiersz dzięki Tobie teraz jesteśmy juz razem...
Słychać ja łzy na ziemię spadają
Na twarzy widać cierpienie
Dłońmi utrzymać próbował
Trumne, w której miłość pochował
Od gorzkich jego łez oczy szkliste
W głowie myślli ciemne i mgliste
Na ustach jego od krzyku zsiniałych
Ostatnie okruchy słów ospałych
W mroku widać białka jego oczu
Słychać płacz i marzeń szloch
Na głowie kaptur, w rękach kosa
Szyderczy uśmiech i stopa bosa
Śmieje się z niego wytykając go palcem
śmieje się z niego nazywajac starcem
Choć w młodym on wieku staro się czuje
Obdarty z miłości krwią swą maluje
Krwią swa maluje...
Maluje krwią...
A ona śmieje się wytykając na niego
Kosę ujeła i zmieniła w martwego
Puste jego serce i pusta jego dusza
Upadł na ziemię i już się nierusza
I już sie nierusza...
Nie rusza się...
A ona...
Śmieje się z niego wytykając go palcem
Śmieje się z niego nazywając skazańcem
Choć martw jest i nic już nie czuje
On nadal swą krwią na ścianach maluje
Na ścianach maluje...
Maluje krwią...
Dla Mojej Kochanej Córeczki i Jej Pięknej Mamusi... Kocham Was Aniołki P.S. Wiersz ten został przerobiony na piosenkę mojego zespołu... a to jest jego orginalna wersja...
Komentarze (1)
Czytam ten wiersz często...bardzo mi się podoba i co
mam jeszcze powiedzieć? To mój ulubiony wiersz jaki
przeczytałem.