Ogniu Życia
Dla tej którą kocham, dla tej przez którą też cierpie, dla tej dla, której żyje...
Zimnym wiatrem owiana moja twarz
W purpurze zanurzone moje ręce
Ogniu życia, czy swe ciepło mnie dasz?
Stoję na dziedzińcu brukowanym z kości
Blaskiem przepełnione moje oczy zaraz już
wyblakną
Rozpalona chłodem otchłań mojej złości
Goni mnie, a jej usta mojej śmierci smaku
łakną
Me skrzydła czarne są teraz jak atramentu
toń
Moja cera bledsza jest niż śnieg
Po mój miecz wyciągam poranioną dłoń
Abym jego mocą zwalczał każdy lęk
Czarnym deszczem splugawione moje ciało
W purpurze zanurzone moje serce
Ogniu życia, gdzie twe ciepło odleciało?
Stoje na urwisku brukowanym z złości
Blaskiem nocy przepełniona otchłań woła
mnie
A za mną nieumarłych stado kości
Gonią mnie, aby odebrać wszystko co jest
dobre
Skrzydła już nie zdolne abym w góre mógł
się wzbić
Moje dłonie co raz słabiej zaciskają się
Ostrze mego miecze prosto w serce musze
wbić
Aby w krainie umarłych odnaleźć cię
Czarną krwią poplamioa moja dusza
W purpurze zanurzone moje skrzydła
Ogniu życia, czemu twój płomień już się nie
rusza?
To dla ciebie Axselko Kocham Cię...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.