Krytyka życia
Nie głaszczesz mnie po głowie, mimo to Cię kocham - dla życia.
Wiesz co?
Nie wymądrzaj się.
Potrafisz tylko wszystko psuć,
a potem mówisz – to twoja wina.
Zawsze kręcisz, zawijasz, kołowrocisz,
mając z tego dziką radość.
Na każdym kroku prawisz morały,
sypiesz złotymi myślami i filozofujesz.
Każdy, nawet najmniejszy mój błąd,
ostro krytykujesz i wytykasz latami.
Każesz się wszystkiego bać,
przed wszystkim mieć respekt.
Nigdy nie mówisz, że zrobiłam coś
dobrze.
Ranisz mnie, wbijasz mi nóż w serce gdy nie
patrzę.
Stawiasz przede mną ludzi,
którzy pojawić się w nim nie powinni.
Tłumaczysz się zdobywaniem
doświadczenia.
Mam go sporo na dnie duszy.
I to ono mówi mi,
że jesteś takie jakie jesteś,
ale kocham Cię.
I nie zamierzam przestać.
Komentarze (1)
Myślę, że zbyt opisane to dręczenie się z życiem,zbyt,
nie wiem, ale można wykroić z tego piękniej.
Pozdrawiam.