Krzyk...
na jak wiele rzeczy pozostajemy obojętni...
W oddali
wśród szalejącego morza
słychać krzyk
krzyk którego nikt nie pragnie słyszeć
krzyk cierpienia
obmyty łzami bezradności
gdy nadziei juz brak
zbliża się ostatnia fala
fala smierci każdej duszy
której nikt nie rzucił tratwy otuchy
gdy ostatnia fala przetacza sie hukiem
rozbijając sie o skały
a zza czarnych chmór wynurza sie błekit
nieba
krzyku już nie słychać
umilkł niesłyszany
a zycie toczy się dalej
wśród monotonnego dzwięku fal
fal obmywających brzeg obojetności
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.