Krzyk Mojej Duszy II
Zabił.
To przecież tylko słowo.
Zabił.
Przez tłum idzie z podniesioną głową.
W pięknym ogrodzie zapachów tysiące w
powietrzu się unosi,
Promienie słoneczne odbijają się w porannej
rosie.
Drobne ciało w ziemi pod kilkoma deskami
spoczywa.
Wielką zbrodnię mała, ogrodowa altanka
ukrywa.
Płacze bo kolejny raz,
Jego dłoń poczuła jej delikatna twarz.
Płacze ,ponieważ jej życie zamienił w
strach.
Karmił ją obietnicami bez pokrycia,
Zostawił jej kilka siniaków,
I życie-tak naprawdę bez życia.
Budzi się rano,
W pośpiechu ubiera koszulę.
Zostawia jej spokojny oddech w pustej
sypialni,
I idzie zbijać upragnioną fortunę.
Siedzę w kącie ciemnego pokoju.
Zamykam oczy.
Chcę zobaczyć lepszy świat,
Bez wojen,zbrodni ,przemocy.
Po chwili stwierdzam,że to niemozliwe,
I pytam się Boga,
Jak zapomnieć to co cały czas widzę?
Komentarze (2)
pewnych rzeczy nie da się zapomnieć...wiersz bardzo
wymowny,pozdrawiam :)
Aż nabrałam lęku czytając ten wiersz:) heh.... bardzo
mnie wciągnęła jego treść... bardzo fajny
wiersz.Pozdrawiam Autorkę!