Z Księgi Hioba
Człowiek zrodzony z niewiasty
ma krótkie i bolesne życie,
wyrasta i więdnie jak kwiat,
przemija jak cień chwilowy;
a z gniewem na niego spoglądasz
i stawiasz przed swoim sądem.
Któż czystym uczyni skalane?
Nikt zgoła.
Człowieka dni ilości zliczona
i liczba miesiecy u Cienie,
kres wyznaczyłeś im nieprzekraczalny.
Zaniechaj go,wzrok Twój oderwij,
niech cieszy się dniem najemnika!
Przywidziałem wór na swe ciało,
czołem w proch uderzyłem,
oblicze czerwone od płaczu,
w oczach juz widzę pomrokę,
choć rąk nie zmazałem występkiem
i modlitwa moja jest czysta.
Ziemio,nie zakryj mej krwi,
by krzyk ukojenia nie zaznał.
Teraz mój Świadek jest w niebie,
Ten,co mnie zna,jest wysoko,
[Gdy] gardzą mną przyjaciele,
zwracam się z płaczem do Boga,
by rozsądził spór człowieka z Bogiem,
jakby człowieka z człowiekiem.
Moje oko przyćmione do bólu,
członki me wyschły jak cień.
Sprawiedliwi sątym przerażeni,
uczciwi na złych się gniewają;
bogobojni pewniejsi swej drogi,
kto ręce ma czyste,mocniejszy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.