ksiezniczka z Konina
kiedy to przeczytasz, nic nie zrozumiesz
tak jak ja gdy obudzilem sie rano
wkladala i wyjmowala, w oko i ucho moje
noz slow i chwil, noz zycia, wszystkiego
ja tylko chcialem zyc, zyc dobrze
osadzila mnie, wiem ze nie slusznie
zrobila ruch, zabierajacy oddech zycia
pomyslala jestes niewidzialny, jestes
nikim
nie napisze slowa, co przezylem przy
niej
bo by nikt nie zrozumial, to tylko nasze
po to bajki czytalem bedac malym, po to
po to co miala ze mna, po to kim bylem
nie znalem ksiazki takiej zlej jak ta
moja
i Ty kto czytasz, nie wierz, nie wierz
mi
bo ja nie chce wierzyc, ze tak byc moze
nie odnajde juz siebie, bo mnie juz nie
ma
zostalo mi juz kilka krokow, moze trzy
wtedy stane na gorze, popatrze w niebo
i nie powiem wybacz, bo skazany jestem
tylko, dziekuje Ci moj Boze, kocham ja
slonce jest zawsze, tylko jego odbicie znika gdy pojmiesz czym jest
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.