[księżyc na niebie]
księżyc na niebie
czujesz się sam
choć wszyscy bliscy wokół ciebie
gdy Jej nie ma, nikogo nie ma
w niebo, patrzysz pożerając je
tęsknotą, do twojej iskry
rozpalającej wieczny, płomień
smutek, juz prawie ciebie całego
pochłonął jak małą krople
bez nadzieki w, sercu
bez swiatła w, duszy
bez uśmiechu na, ustach
bez błysku w, oku
bez ..., niczego
jedynie z tęsknym i głodnym
sercem kryjącym się w piersi
które czeka bez wytchnienia
aż do jednego jej piekielnego spojrzenia
które ochładza jak drobny śnieg od
zewnątrz
i rozgrzewa jak oddech od wewnątrz
lecz księżyc się pod horyzotem chowa
i wszystko rozpoczyna się od nowa
*********************************
z powiek twych spływa jedwabna snu
zasłona
o śpiąca obok ciebie Ona, umarła, nieślubna
żona
jak czarny listek, leży spokojnie,
nietomnie
cała w krwi szkarłacie okryta skromnie
drżacym, tchórzliwym Ją ramieniem
okrywasz
całym ciałem życiową, bezdenna walkę
przegrywasz
oddechem snujesz na Jej ciele złotą nić
gdyby, jakby była Ona w stanie jeszcze
żyć
spojżeniem, śmiertelną kurtyna okrywasz jej
ciało
czyżby coś się w niej poruszyć ostatecznie
miało
twego uczucia nieskazitelne pióro Jej
pogrzebać nie chce
bo i ono jak czerń bieli Jej niewinnej
obecności pragnie
źaś ty Ją najmocniej, jak jesienny wiatr
obejmiesz
lecz już niczym, z uścisku smierci jej nie
wyrwiesz
i w tym objęciu i ty i twa nieślubna
żona
razem z tobą może po raz drugi teraz
skonać
w świetle srebrnego księżyca..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.