Księżyc świadkiem
Księżyc nam świadkiem
budziliśmy go ze snu
nasłuchiwał naszych wrzasków
i późniejszych pocałunków
Zwariował przez to co widział
porywająca niestabilność
kuszący krok niepewny
Z kubła podpisanego „dzień”
wylewały się emocje
serce pękało w szwach
takie słabe garnęło się
po milisekundę uścisku
by później położyć się obok trumny
i czekać na śmierć
Posłuchałam rad :)
autor
Forgiveness
Dodano: 2009-03-28 10:36:26
Ten wiersz przeczytano 795 razy
Oddanych głosów: 25
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (18)
mam słabość do księżyca, wolę jak świeci spokojnie,
wiersz uroczy i piękny :)
Osobiście zrezygnowałbym z ostatniej zwrotki. Ale to
pewnie mój problem... skracanie aż do bólu. :)
Pierwsza zwrotka ma fantastyczne rymowanie. Ukłony!
No, no pięknie. Podoba mi się. Powinno być chyba "na
przodzie", a może na wieko. Ja bym jeszcze pomyślała
nad ostatnią zwrotką.