Księżycowy spacer
Jak ptak instynktem wiedziony
co do gniazda trafia po roku
jak lunatyk idę uśpiony
aby w parku ukryć się mroku
blady księżyc wypłynął zza chmury
spoglądając, w swe odbicie w wodzie
oświetlając mostu kontury
maszty,żagle,pomost i łodzie
wciąż powracam do tego wieczoru
jak po parku Cię prowadzałem
gdy przy dźwiękach dzwonów klasztoru
serenadę miłości śpiewałem
przytulone serca nam drżały
jak osiki liście,na wietrze
pocałunki moje Cię grzały
aż gorące, było powietrze
słowik śpiewał wysoko nad nami
opisując, co na dole się działo
wciąż do tego powracam myślami
jakby wszystko,wczoraj się działo
nie zapomnę, nigdy Ciebie
w moim sercu,gniazdko uwiłaś
skarb największy mi dałaś - siebie
największą miłością, mi byłaś
Komentarze (1)
"skarb największy mi dałaś - siebie
największą miłością, mi byłaś" (+