Kto
Kto wywołał awanturę,
Jak była jej przyczyna.
Tego nikt już nie pamięta,
Próżno szukać czyja wina.
Temat pchamy na pobocza,
Przyklepując piach łopatą.
By nie raził nas po oczach,
Jakimś błędem, czyjąś stratą.
Udajemy że ślepniemy,
Braków wiedzy doświadczamy.
A tymczasem głębiej brniemy,
W błoto które dobrze znamy.
Już stoimy w nim po szyję,
Już dusimy sine krtanie.
Patrząc jak nam życie gnije,
Takie z nas obłudne dranie.
Awantury kto jest sprawcą,
Jak rodziła się przyczyna.
Trudno pojąć, nawet znawcom,
Tak ukryta bywa wina.
Komentarze (4)
czasami wystarczy mała iskra, by wywołać wybuch,
później już nikt nie pamięta, o co poszło
Witam. Bardzo dobra treść. Pozdrawiam.
witaj, awantura na siedem fajerek a winnego
nie ma. nawet uczonym trudno go znaleźć
i wydedukować czyja wina?
sympatyczny wiersz. pozdrawiam.
Opisane mądrze i ciekawie, a winnych i tak nie ma...