Kuchenna depresja...
Dla tych co za nadto spinają się we własnej twórczości :) Odrobiny dystansu życzę:):)
Raz podczas pieczenia ciasta
dopadła mnie wena
efekt wyszedł marny niestety
ciasto było spalone
wiersz nie dokończony...
taki los "piszącej" kobiety
kot od dymu co kuchnię zalegał
zaczął miauczeć z wyrzutem
dosadnym
Weź mnie babo na kolana
Mną się , a nie wierszami zajmij
potem zmrużył mściwie oczy
poszedł w kąt cichutko
a tam ...
Morał z tego mało uroczy
Piekąc czy nie
Pisząc czy nie
I tak g... z tego mam :)
Komentarze (30)
Uśmiałam się "po pachy" dooobreee:):):) ale w wersie
/Mną się , a nie wierszami zajmij/ opuściłabym "a' i
może z myślnikiem, (chociaż nie wiem czy na pewno}
lepiej się czyta
Uśmiałam się podwójnie. Fantastyczne i z humorem
podjęty temat, ale komentarz Pana Kaniewskiego, co do
dawki humoru, bije rekordy. Jest takie powiedzenie, że
w każdym strachu na wróble drzemią ambicje grozy.
Pozdrawiam serdecznie. :)
Powiadają że dwóch srok za ogon się nie
trzyma...miłego dnia;)
Dziękuję za odwiedziny i skonsumowanie
rymotwórczego śniadania w barze mlecznym. Rozumiem, że
było zjadliwe. Niestety, ale tym razem ten tekst to
utworek potworek. W porównaniu do ostatnich twoich
utworów, tutaj wyszedł taki wypadek przy pracy. Nie
zetnę jednak do końca głowy temu wpisowi.
Pozdrowionka.
Witaj chochlikowa dziewczyno. Niedługo dojdzie do
tego, że rano będę musiał oprócz kawy mieć przed nosem
jakiś Twój wiersz, bo inaczej dnia nie zacznę:) Dajesz
mi kobieto chwile uśmiechu których czasami bardzo
brakuje.
Jutro proszę coś przed 7.30 rano:P
K.
też kiedyś tak miałam gdy za bardzo sie rozgadałam
spaliłam mięso..
pozdrawiam z uśmiechem:)
Śmieję się tak, jakby koń mnie ugryzł. Bo wiesz -
zwierzę zawsze ma rację. I nie szkodzi, że nie potrafi
mówić. Ono wie....
Jurek
Zależy, co kto lubi...dobrze, że kot pod ręką -
zabierze troszkę plusowej energii na poprawienie
humoru.:)
Ja mam /kupę/śmiechu:))Dziękuję
:) Dobre.
Kiedy piszesz, nie piecz ciasta, nie pisz, kiedy
ciasto pieczesz, bo nie wyjdzie nic i
basta...ups...chyba się spaliła pieczeń;)
Dnia z uśmiechem:)
ha ha ha... świetny :)
No właśnie dlaczego tak nam brakuje dystansu do samych
siebie?
Dzięki melanio .Poprawiłam . Mi to również lotto:)
Piszę bo chce i co chce,do poezji lata świetlne mi
:):)Pozdrawiam cieplutko z wesołości nutką:*
Bywa i tak - nam to:))
kąt - chochlik.
jak to gówno z tego.../?/ - wyrzucając ciasto
przypalone, na przekąskę przeznaczone, często na
kolację, już masz satysfakcję...