Kulinarny doping
Uznany kucharz z miasteczka Łochów
nie gotował bez achów i ochów.
Bez tego zachodu
można umrzeć z głodu
i kto jeszcze żyw - wzdycha po trochu.
Mateusz ze wsi, bodaj Wielki Dwór
do sąsiadów zwykł pokrzyczeć „bonjour,”
wkrótce uznano,
że on co rano,
z głodu woła - mam apetyt na żur!
Sławny kucharz, gdzieś chyba w Łochowie,
ma wyłącznie gotowanie w głowie,
gdy z żonką chce do pospołu,
ta ma być jak do rosołu,
gotowa na ruszt, on szykuje ogień.
autor
marcepani
Dodano: 2017-03-31 18:51:22
Ten wiersz przeczytano 1103 razy
Oddanych głosów: 23
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (23)
Fajne limeryki, przypadkowo przecięż zaplątane w
miasteczko , w którym spędziłem ileś tam lat, w
panujące tam w moim otoczeniu klimaty kuchenne i
francuzkojęzyczne. mam nadmierną skłonność
"dopatrywania się" - wiem, ale limeryki b. udane.
Serdeczności:))
Miodzio taki doping.
w temacie rosołu - ja - choć nie pospołu, rozbieram
(obok stołu) żoneczkę do gołu.
i zanim się ugotuje, już się kotłuje
miłego wieczoru Marce (z francuska) :)
Uwielbiam gotować:-) :-)
Super:-) :-) :-)
Pozdrawiam marcepani
Super :-)
a moze w-zdycha:))
nie ma to jak głos praktyka
kłaniam się uśmiechając...
...nie-śmiejąc(((: