Kurz
Ręka moja tkwi w Twym sercu,
wtrącam pożądanie do lochu.
Wspólne chwile uśmiercam,
ukojenie znajdując w mroku.
Powiew lodowatego cienia
przyćmiłam szeptem gorącym
Teraz już tylko marzenia
ku temu wspomnieniu wiodące.
Kiedyś myśl tak odległa
realniejszą z dnia na dzień się stała
Powiedz, dlaczego namiętność poległa
siejąc pustkę w tych ciałach ?
Myślałam dotrwamy do czasów róż
tak białych jak skrzydło gołębia
Pozostał po chwili tej kurz,
który powraca i wgryza się głębiej.
Dla Ciebie, G (XXX), królu mej melancholii, za rozpacz, ktora ku memu szczęściu minęła bezpowrotnie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.