Burza
W miłosnym zaciszu
poranka
rozchylam szaty
płonące
Całuję usta
Kochanka
Chwila ta spełnia marzeń
tysiące
Lecz burza swym blaskiem
świetlistym
zagłusza sielanki tej
trwanie
Zostawia mi łzę
srebrzystą
Czemu odchodzisz,
Kochanie?
Dlaczego tak nikła
eksplozja
Dzieli umysły na
dwoje?
Czemuż serca
złamała?
Jak sztylet przebiła
zbroję
Jest to jedynie
dowodem
Omylnych mych
oczu
I serca z umysłem
niezgody
Czy każda miłość
podobnie się toczy ?
Dla G
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.