Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Kusze...kusze Ja...

tak było kiedy...pamietasz?

Patrzę mu prosto w oczy. Tonę w nich, tonę w głębi jego spojrzenia. Zauroczona jestem efektem swoistego chaosu wewnątrz mego ciała…Jeny popadam w szaleństwo będące początkiem drogi do przymierza: dziwnego ubrania zapinanego na plecach, z długimi rękawami ograniczonymi w znaczny sposób swobodę ruchów…to szaleństwo…te oczy! Niby dwa nieoszlifowane diamenty, płoną one na mój widok On się uśmiecha, uśmiecha się tak, ze kąciki ust, aż mówią: „ pocałuj mnie-chce poczuć smak twych ust”- bezwładnie ulegam, pragnę, pożądam, chce…
Jednak czas stanął w miejscu, chwila ta wydłużała się do maximum swej nieskończoności. Przeniosła nas w inny wymiar doznań. Zawładnęła Mną i nim jedna, jedyna myśl” na zawsze razem ”Ja krzyknęłam głośno w duszy, pragnęła tego każda komórka mego ciała. Ale to tylko jawa…Czujność jego wyostrzona na najmniejszy skrawek gestu w moim wykonaniu, skierowałam wszystkie zmysły w jego stronę, by w pełni rozkoszować go milionami myśli – czynów krążące w jego głowie, ale wystarczył jeden uśmiech, jedno spojrzenie me i poskromiłam całego go, stając się jedyna i najwłaściwszą odpowiedzią na wszystkie jego pytania! Staliśmy się wspólną wiara, ogrodem, panią i panem naszego serca- gdzie otworzyliśmy bramę i połączyliśmy się…
On patrzy na Mnie…nie wiem jak długo patrzeliśmy sobie w oczy, ale nienaturalnie długo. Żadne z nas nie odwróciło wzroku, żadne z nas nie chciało przerwać tej sytuacji. Jedno było pewne- nie mieliśmy odwrotu. Wkroczyliśmy na jednokierunkowa drogę, u celu czekała nieskończona, dzika namiętność. Takie emocje namiętności zostawiają ślad w podświadomej bibliotece naszego mózgu. Dłużej nie wytrzymam- pomyślałam-, wręcz krzyknęłam na siebie. Podekscytowanie i niepewność w krystalicznie przejrzystej sytuacji. Wszystko stało się jednością gdzie on puszcza oczko i wtedy to podzieliło nas jakby stanął mur- Chłodne orzeźwienie, wdech i wydech. Serce wali mi jak młot, krew aż w żyłach pulsuje. Myślę, „co on czuje” Kocham to! Tego, co działo się w mych wnętrznościach nie da się opisać, wypełnia Mnie energia, uczucie. Byle tylko być razem, gdzie kilka minut temu zawładnął mną i Ja nim.
On złapał Mnie za rękę, poczułam ciepło, poczułam impuls,…Gdy on starał się stanąć bliżej mnie. Ja odsuwałam się małymi kroczkami, byłam pewna swych czynów: podsycałam, kusiłam, zachęcałam…Moje ubranie na ciele oplatał pot-woda jakby spływała z kranu. On lekko musnął me ubranie, dotykał ciała, powiedział „ Jesteś moja…będziesz? Przytulił Mnie szepcąc mi czule słówka do ucha, trzymając moja dłoń…Liść spadający z drzewa dal nam znak, znak, który był symbolem. Milczeliśmy, prowadząc dyskretne gesty, wiatr słyszał tylko nasze odgłosy szeptu, śliny; odgłosy duszy.
Zbliżyłam się do niego, podeszłam od tyłu, objęłam go, wtuliłam się w jego plecy, aby poczuł Mnie…Jedna rękę wsunęłam pod wilgotna potem koszulkę, delikatnie pieściłam. On w duszy mówi” zaraz nie wytrzymam…wyjdę z siebie” Gwałtownie poczułam jak jego skurcze mięsni brzucha osiągają mój efekt…Druga rękę opuściłam powoli niżej do wysokości krocza. Subtelnie z wyuczona precyzja zacisnęłam dłoń, trzymałam mocno, lecz nie tak mocno, aby sprawić jakikolwiek ból. Bawiłam się raz zmniejszając raz zwiększając siłę ucisku. Wiem, ze on był gotów, jego sztywność spodniach była dowodem. Zamieniłam każda sekundę w nieskończoną drogę…Przerwałam…Powoli oddalałam się od niego, idąc w kierunku liścia, który leci, leci nie wiadomo gdzie…stanęłam…Czekam na niego
Podszedł, stanął za mną, wtulił się we mnie i szepnął * po raz pierwszy dziewczyna mnie uwodziła * po raz pierwszy pozwoliłem, by to ona rozdawała karty * po raz pierwszy inicjatywa należała do Ciebie. Byliśmy tylko my. Tylko my, szelest liści, wiatr muskający po policzkach, włosy rozwiewające na rożne strony świata,…Lecz on nie wytrzymał ręką muskał po moim ciele, koszulkę już chciał ściągnąć z mego ciała, dotykał, głaskał, całował usta, plecy, dłonie, brzuch. Lekkie muśniecie dolnej wargi zbudziło ze snu figlarny języczek, którym zapraszałam do kontynuacji. Wilgotne, gorące usta spragnione dotyku…połączone sojuszem z językiem rozpoczęły niby lizawkową ucztę! Pieścił me ciało tak, ze wywołałam serię nieco głośniejszych ekscytacji. Teraz on zaczął kusić…pojawiły się dreszcze…zacisnęłam zęby…emocje z każda chwila rosły, rosły aż tak mocno, ze razem splatani namiętnością powoli ściągaliśmy ubrania i doznaliśmy bliskości, bliskości naszej miłości, a liść, który nam towarzyszył był symbolem naszego wspólnego zjednoczenia…To jest nasza miłość…

autor

AGNEsssx

Dodano: 2006-12-07 19:31:05
Ten wiersz przeczytano 371 razy
Oddanych głosów: 2
Rodzaj Wolny Klimat Romantyczny Tematyka Miłość
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »