Kwiat jeden z wielu
Nie ten szczęśliwy, co wszystkie kwiaty zrywa, lecz ten kto zerwie jeden i SZCZĘŚCIEM Go nazywa...
W niewielkim pokoju na Krupniczej
Widziałam kwiat
Nie był ładny, był na to zbyt piękny
Nie był czuły, był na to zbyt tkliwy
Nie był pachnący, był na zbyt odurzający
Nie był cudowny, był na zbyt boski
Wśród bzu i białych tulipanów
Królował tylko On
Tęcza była dla niego aureolą
Krople rosy były obfitym deszczem
Popijał ambrozję z kielicha bogów
Promieniał zanim przyszedł Prometeusz
Tak mały i skromny
Zamieszkał wśród Nas
Módlmy się o wieczność jego
istnienia…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.