Kwiatki dla ukochanej
Niosę dziś kwiatki dla ukochanej,
Z rabatki miejskiej świeżo narwane.
Strażnik nie widział, ja uważałem,
Dlatego kwiaty jak swoje brałem.
Szkoda mi czynu, co popełniłem,
Jak opętany miłością żyłem.
Pędziła biegiem zbyt oszalałym,
Ja, jak ten głupek tkwiłem w niej -
mały.
Niskie wartości mnie otulały,
Jakby zawładnąć ciałem zechciały.
Lecz opanować myśl własną trzeba,
By móc przychylić wyniosłość nieba.
I tu się kłania odruch istnienia,
Który zaciera klątwę cierpienia.
Mam ukochaną, mam dać jej kwiaty,
Po cóż mi dalsze życia dramaty.
Ale jak skończyć wiersz bez morału,
Kiedy uległość milknie pomału.
Strażnik nie widział, ja uważałem,
Dlatego kwiaty jak swoje brałem.
Komentarze (5)
Ładne rymy:)
"Strażnik nie widział, ja uważałem":)))))Pozdrawiam.
:))))
piękny wiersz...takie kwiatki są może bardziej szczere
bo ile trzeba zachodu żeby je zdobyć;)pozdrawiam:)
Może być. Taki tam miły wierszyk i tyle.