Przymierze
Zawarłem z żoną przymierze,
Czyli coś z postanowienia.
Mnie od dziś wódka nie bierze,
Ona poglądów nie zmienia.
Spławiłem swoich kolegów,
Kropelki nawet nie piłem.
Musiałem użyć wybiegów,
Zanim przed klęską zdążyłem.
Ona sąsiadki pognała,
Co już na kawę zbiegały.
Nawet je lekko wyzwała,
Czyniąc bałagan niemały.
A wszystko ku wspólnej zgodzie,
Miłości w kręgu rodziny.
Uczuciom dać nowy bodziec,
Odrzucić precz ciągłe drwiny.
Rodziców poznają dzieci,
A dziecko wie, kto je spłodził.
Nareszcie słonko zaświeci,
I o to w życiu tym chodzi.
Nie ciągłe kłótnie, i zwady,
Dni zapomniane do wczoraj.
Czy karkołomne parady,
Gdzie wyobraźnia drży chora.
Zawarłem z żoną przymierze,
Ona to ze mną zrobiła.
Każde z nas działa szczerze,
Każdemu z nas pora miła.
Komentarze (3)
Skąd ja to znam:)))
Zgoda najważniejsza w rodzinie.
Ładnie o tym piszesz :)
Każda pora jest dobra, by zacząć lepiej żyć..
Iersz pełen pogody, niosący nadzieję...