Kwiaty na Miodowej
Dla moich wnuków
Od Pszczelińskiej w bok - Miodowa.
Czy ktoś pszczoły tutaj chowa?...
Ludzie domy zbudowali,
by od miasta być najdalej.
Tam, gdzie numer dziewiętnasty
jest nasz ogród ogromniasty.
W nim od wiosny do jesieni
nie brak kwiatów ni zieleni.
Jeszcze zima, nie ma wiosny –
zakwitają już pierwiosnki.
A przy ziemi są prymulki -
jakie skromne te biedulki.
Później w marcu, jak obrusy,
pełno-barwne są krokusy.
Za nimi magnolie spieszą...
Wszędzie szaro – oko
cieszą.
Zaraz potem tulipany...
Kiedy taki jest skąpany
w pełnym słońcu na rabacie –
jego urok czeka na cię.
A dla Zofii – bez rozkwita...
Chyba dla niej też wykwita
konwalijka spod paproci –
dobra, żeby wręczyć cioci.
Kwitną dzwonki i zawilce...
I sasanki w jednej chwilce.
Dołączają wnet jaśminy –
dobry bukiet w imieniny.
Maj i czerwiec – koniec wiosny...
Jakiż jest to czas radosny!
Rozłożyste, jak matrony,
cudowne ... rododendrony.
Piękna pokaz to prawdziwy,
każdy wielce urodziwy.
Azalie im do-rów-nu-ją!
Pachną – to ich pszczoły czują.
Imieniny wnet już Jana...
Róże kwitną nam od rana,
przez dzień cały do wieczora –
bo to ich najlepsza pora.
Są hortensje i irysy,
kwitną lilie, klematisy,
jeszcze wrzośce, zimowity...
Później ogród w śnieg spowity...
Komentarze (2)
mi adres akurat niewiele mówi ;) ale za to "przekrój
kwiatowy" bardzo mi przypadł do gustu. Jak dla mnie
rytm trochę się chwieje, ale nie sądzę, aby wnukom to
przeszkadzało :)
Bardzo kwiecisty wiersz. Na miodowej 21 w Warszawie
studiowałem, więc nazwa ulicy jest mi szczególnie
bliska.