łaknąc dżdżu...
mokniesz świecie szyba męczy się z
katarem
rynna rzęzi przemokniętą suknią rdzawą
gdyż jak z cebra leci na nią wodna
łzawość
a to jawi się przyszłością nieciekawą
mokro wszędzie platan strąca krople z liści
wierzba grzywą jak klacz trzepie
narowista
lecz niewiele to pomaga gdyż łzy deszczu
na czuprynie jej zmierzwionej tańczą
twista
wodność pędzi środkiem ulic czyniąc
strugi
rozbryzgując się na szczeblach trotuarów
płazy skaczą w rytm melodii ugi-bugi
dopatrując się w naturze jakichś czarów
wszystko zmokłe wodą zlana każda nitka
panorama w rozwodnionej fazie nieba
a wszystkiemu winna jedna mała kania
która łaknie dżdżu jak głodny kromki
chleba
Komentarze (35)
Piękny deszczowy wiersz z zaskakującym (wesoło)
zakończeniem "a wszystkiemu winna jedna mała kania"
...proś Hypnosa, aby senność erotyczną dla cię wyśnił
niech wysupła z gwiezdnych pragnień
marzeń skrytość i błogości
a być może i spełnienie
w oku zmysłów twych zagości...
dziękuję Wojtku za tak miły flirt, dobrej nocy:))
dziękuję Waldi za odwiedziny, dobrej nocy życzę:))
Każdym słowem niesiesz rozkosz nawet deszczem pieścisz
duszę.Trzymam w dłoniach nagą miłość,której usta
schładzam wodą pocałunek we mnie budzi wprost
szaleńcze słodkie myśli.
Deszcz wystudza, daje życie. Pozdrawiam
Pięknie jak głodny łaknie chleba ...