Laleczka plagiatu miłości.
((Miłość się powtarza.jak plagiat w kserokopiach znaczeń))
Chciałam wyjawić Ci
setki tkliwych niewiadomych.
Rozmazanych między wierszami
w gruboskórnej Czasoprzestrzeni.
Gęsta mgła pokryła me suche,
od braku Ciebie wyblakłej czerwieni
usta.
Zabrakło mi namacalnie brzęczących słów i
istniejących w słowniku wzruszających
namiętności.
(Przecież)
Roztrwaniałam je kilogramami rzucając się
na wiatr,
bezmyślnie nie patrząc na majaczący
czas.
Poczułam skraplający się deszcz we włosach
gwiazd..
Kropelka po kropelce ,milimetr po
milimetrze
ulatniam się wraz z wydychanym sercem.
Dlaczego wciąż
( bez śladowych powodów)
Unikam Cię jak cierpienia,
jak cienia pokrywającego blask słonecznych
dób,
jak deptania po palcach u stóp podczas
tańca,
jak papierowych skrzydeł przy pierwszej
próbie latania,
jak naiwności przepełnionej rządzą niemocy
i bezradności.
Przypuszczalnie potrafię tylko tu sterczeć
jak pozbawiona
uwidocznionej duszy porcelanowa,
filigranowa laleczka
wyczekująca końca świata w banalnej formie
sześciokąta,
trwale wpatrująca się w nieosiągalny
widnokrąg twych
oddalających się zbyt fanatycznie oczu.
A jeśli bez Ciebie przestanę dostrzegać
błysk myśli przenoszonych w hermetycznie
zakneblowanych
ulotnych ,papierowych torbach ubarwionych
fantazji?
A gdybyś nie okazał się tak bolesny w samym
istnieniu.
(Tik tak)
Być może z przekonaniem zamkniętym na
metalową kłódkę
próbowałabym bezsilnie przestać Cię
kochać.
(Miłość się powtarza.)
Komentarze (2)
Gdzieniegdzie ciekawe momenty, ale niestety
przesadziłaś z obszernością.
"z przekonaniem zamkniętym na metalową kłódkę" Ciekawy
zwrot, jak i cały wiersz...