LATO
(na koniec lata wspomnienie lipcowych upałów i niechęci do roboty)
Ciepłe lato nudne za to jak flaki z
olejem,
Nie próbuje nic innego, tylko mocno
grzeje.
Postawiło świat leniwy w permanentnej
sjeście,
Żywe wolno wegetuje w bezradności
geście.
Wszystko pływa w żółtym słońcu jak kluski w
rosole,
Wyzłocone jak monstrancja gospodarskie
pole,
Cicho pęka bombka chleba we zbożowym
kłosie,
Trzeba kłosy szybko zbierać, żeby mieć
pokłosie.
Chłop się właśnie klepnął w czoło, bo mu
łazi mucha,
We śnie uśmiech wymalował od ucha do
ucha,
Chociaż rąbnął siebie zdrowo w swe spocone
czoło,
To rozumu nie przebudził, razem śpią
wesoło.
A robota stoi w polu, jeszcze nie
ucieka,
Zbiera resztki cierpliwości, jeszcze trochę
zwleka,
Jeszcze chwilę się zatrzyma, choć chce już
do ludzi,
Potem szybko w świat odjedzie, nim się
chłop przebudzi.
*
* *
Tego lata myśl wyplata morał niebanalny,
Że niedobry jest do pracy stosunek
analny,
Trzeba pracę uszanować, zrobić ją
królową,
Wtedy praca cię polubi, zawsze będzie z
tobą.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.