ławka
siedzę na ławce wśród hałdy śmieci
w stęchłych z odzysku brudnych
łachmanach
czas jest niespieszny bezczynnie leci
czy będzie zimno doczekam rana
wszystko dokoła moją enklawą
niczym wersalu złote komnaty
poszperam w kuble sztuczna zastawa
czerstwe kromeczki pęk suchych kwiatów
i na zapicie zgnębienia w głowie
skądś przemycona flaszka sikacza
wspaniała uczta ech że tak powiem
jestem szczęśliwy nie nie rozpaczam
wokół przechodnie wciąż za czymś gonią
czasami mignie znajoma postać
co rusz ktoś spojrzy na mnie z ironią
o ten nic nie ma bo dziadem został
mam bardzo dużo milutki bracie
chociaż wyblakłe miłe wspomnienia
może i tobie ławeczka zda się
by prozę życia jak ja docenić
Komentarze (34)
przypomniała mi się baśń o dziewczynce z zapałkami,
wszyscy ją mijali, a nikt nie pomógł
Bardzo dobry wiersz. Mimo, że ukazujesz biedaka
odrzuconego przez społeczeństwo, to pokazujesz sens
życia w naszym zagonieniu.
piękny wiersz ze łzami w oczach przeczytałam
Pozdrawiam w drugi dzień Świąt
Bardzo piękny wartościowy wiersz. Godny przeczytania.
"Częste w naszym życiu chwile się zdarzają
wczoraj o chleb prosili, dzisiaj go rozdają."
Nie jesteśmy zdolni przewidzieć czego możemy jeszcze
doczekać. Pozdrawiam jeszcze świątecznie.