lęk
ciągle jest w pobliżu
czyha na słabości
skrada się ukradkiem
by z całą swą złością
zaatakować
swoje wstrętne łapy
kładzie na mej szyi
ściska me tętnice
przeraźliwie wyje
z podniecenia
siedzi na mej piersi
oddychać nie mogę
serce drży dygocze
prężę ręce nogi
przerażona
i tylko cichutko
błagam łzami ciebie
miotając się w lęku
który jesteś w niebie
ratuj
autor
Jolcia
Dodano: 2007-01-02 12:07:37
Ten wiersz przeczytano 428 razy
Oddanych głosów: 14
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.