Lęki
Gdzieś na dnie sennej podświadomości
drzemią sobie moje wszystkie lęki.
I ten maleńki jak chwilka miłości
i ten jak Mount Everest wielki.
I kiedy zamknę czasem oczy,
widzę je. W dali się kołyszą,
nadchodzą z głębi snów i nocy,
by trwać wciąż w duszy martwą ciszą.
Te wszystkie małe i maleńkie
fruwają tak jak pióra ptasie.
A nieruchomy jest ten wielki –
ten, co to każdy uśmiech gasi.
Boję się. Najbardziej się boję,
że gdy już przyjdzie pora na mnie,
nie spotkam cię po tamtej stronie,
gdy umrę kiedyś tak zwyczajnie.
Lecz dzisiaj w nocy byłeś blisko.
Spałam w czułości twoich ramion.
Lecz wszystko zgasło, odeszło wszystko.
Z lękiem zostałam, z tęsknotą, sama...
Komentarze (9)
Gdyby nie ten strach... Pozdrawiam serdecznie :))
Bardzo ładny wiersz, nawet z tą nieregularnością. Rada
krzemanki słuszna, ale nie wiem czy by się udało w
pierwszej strofie (może tylko średniówkę utrzymać).
Wiersz i tak robi duże pozytywne wrażenie. Pozdrawiam
:)
ładnie napisane,ukłony
Piękny wiersz.Pozdrawiam:)
pięknie :-))))
Ladnie:)
wiersz bardzo ładny dobra uwaga Krzemanki na temat
dziewięciozgłoskowca ale to tylko czytelnicze uwagi
wiersz mi sie podoba :) pozdrawiam :)
Mamy dwie rzeczy do wyboru: jesteśmy albo pełni
miłości... albo pełni lęku.
Piękny wiersz. Pozdrawiam
Ładny wiersz. Na miejscu autorki pokusiłabym się o to
aby stał się cały dziewięciozgłoskowcem, ze średniówką
po piątej głosce. Tak jest w drugiej i trzeciej
strofie, które świetnie się czyta. Wiadomo, że to
jedynie czytelnicza uwaga, a wiersz podoba się. Miłego
dnia.