Letarg
Na smutek twój położę dłonie,
dotknę do skroni środkiem nocy.
Oczy zasłonię dla niepatrzeń,
jakby tam ślepły od niemocy.
Ze spojrzeń zrobię kompres ciepły,
ułożę go w miękkościach piersi,
może muśnięciem wzbudzę drżenie,
którym osiągniesz wielki niewstyd.
Podam na tacy tkanej myślą
eliksir prawdy o kochaniach.
Do stóp ułożę wargi tęskne,
całując jeszcze przed świtaniem.
A kiedy ranek jasny wstanie
mnie nie zobaczyszysz pośród świtu.
Pomyślisz, czy to sen był tylko,
czy może powiesz jeszcze przytul
w rozbudzeniach.
Komentarze (22)
Wzbudzić wielki niewstyd to prawdziwa sztuka. Ładny
wiersz.
Pozdrawiam.
Ładnie podane metafory w dobrym wierszu... Podoba mi
się. Pozdrawiam
śliczna melancholia...
pozdrawiam z podobaniem :)
Też mnie ten "wielki niewstyd" wziął. Aż Ci
pozazdrościłem;może machnę znowu jakiś liryczny
wierszyk?
Pozdro Predatorze.
Przepięknie.
PIĘKNIE.
Dobrej nocy, Predatorze :-)
"wielki niewstyd" - prima sort! :))
a całośc - baardzo przytulna :)