Letnia przygoda
Uśmiech na twarzy,
szczęśliwe oczy,
- tylko ten ich mylny obłęd ...
Właśnie skończyłam
malować paznokcie ,
mają taki śliczny
jasnobeżowy kolor
...
Chwyciłam coś do ręki
- naszła mnie ochota
by sama ze sobą
zagrać w kółko
i
krzyżyk
Mam poraniony brzuch ...
krew ...
czerwona spływa ....
chwyciłam wtedy żyletkę
a z siebie zrobiłam
kartkę papieru
- bo przecież jestem
nieśmiertelna...
tylko te cięcia trochę
mnie pieką...
przykładam rękę
by zatamować krew ...
a ona i tak dalej spływa ...
dłonie ubroczone krwią -
- przytomnieję
-
i lecę
do domowej apteczki ...
pozostawiam za sobą
na panelowej podłodze
krople życia
...
Stoi jakaś ładna biała
butelka ...
nie czytam – leję całą
zawartość
na pocięty brzuch
- wydobywa się z ran
biała piana
i cały czas sączy
się
ciemnoczerwona krew ...
Dopiero teraz , przerażona
czytam :
- spirytus salicylowy ....
już nie ma we mnie
życia ....
Cudem wyratowali mnie
w szpitalu,
a ja nadal nie wiem
jak się tam znalazłam
...
bo to podobno nie moja
pierwsza akcja
...
Oni na mnie tylko
postawili werdykt :
-
schizofrenia ....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.