LICZNIK WYBIJA OSTATNIE SEKUNDY
/popr./
Za wcześnie. Świat przestał mówić, kiedy
zamknąłeś za sobą drzwi. Wtedy sięgnęłam
dna - dragi, papierosy, wódka od rana do
wieczora - kolejność nie miała
scenariusza.
W tym domu zrobiło się duszno i musiałam
pozbyć się okien - teraz modnie jest
oddychać
całodobowo. Nawet zimą jest jakoś
inaczej;
Krwawa Mary niszczyła każdego pięknego
bałwana, kradła wszystkie miotły - została
ostatnia,
ta do ściągania pajęczyn. Dla mnie maraton
powoli
się kończył, tylko matka swoimi
sukieneczkami
na miarę, zakładanymi przez głowę, oddalała
finisz.
Pewnie nie wiesz, ale wciąż się łudzę, że
wrócisz
zanim do końca wypalę skręta. Świat umierał
jak
wieloletni ćpun, byłam jego ostatnią
działką.
Dziękuje, Nulo.
Komentarze (18)
Na ogół nie lubię tego typu wierszy,ale ten ma coś w
zanadrzu i dramaturgia tu przedstawiona to faktycznie
końcówka skręta..przed metą,a więc obojętne to nie
jest..powodzenia
majstersztyk!!! nic dodać nic ująć, bravo!
jest fakt i dramat Ma wymowę tylko to odliczanie nigdy
do tyłu.Dla mnie wstrząsający jakby ślepa uliczka
Dobry +