Limeryki
Pewien kominiarz z miasta Lublina,
Gdy czyścił komin pękła drabina.
Los i tak był łaskawy,
został tylko kulawy,
on dalej po drabinie się wspinał.
*
Raz pan z Torunia imieniem Eryk,
napisał swej dziewczynie limeryk.
Potem miał u niej wzięcie,
jak warszawskie Okęcie,
musiał znosić jej brzydkie maniery.
*
Raz pewna Lolita z Sandomierza,
upolowała „grubego” zwierza.
Potem w zacisznym motelu,
zrobiła czystkę w portfelu.
Teraz w więzieniu, żałuje szczerze.
Komentarze (17)
no widzisz...wrobelku...umiesz limeryki nawet
pisać...i świetnie ci to wyszło...
:-) i jakie fajne limeryki na poniedziałkowy ranek :-)
Brawo :-)