Liryk płochliwy jak ptak
Liryk wyrywa się na wolność,
choć świat nieznanym go przeraża.
Z nogi na nogę w ciasnej klatce,
a tak mu marzą się wojaże!
Lot w nieodkryte, które kusi...
i myśl - a będzie dokąd wrócić,
jeśli...?! A jeśli strach na wróble
markuje grozę, a się śmieje
i mówi: To nie takie trudne -
rozpinaj skrzydła, bo zwiotczeją!
A świat? A świat jest, jaki musi.
Nie dowiesz się, gdy nie wyruszysz.
A tyle masz do powiedzenia!
O tej tęsknocie do wolności.
Obawy rodzą się z wątpienia,
że tam swobodę dorwie pościg,
że ci odbierze i wyśmieje
pulsu nierówność i nadzieje.
I jak, liryku? Wyskoczymy
razem w tę przestrzeń, póki czas?
Z klatki piersiowej - w lekki powiew,
albo na porywisty wiatr.
Komentarze (38)
Na wiatr porywisty albo huragan! :)
Serdeczności Eluś :)
...ciekawe:))
trzeba być aktywnym cały czas bez względu gdzie;)
z uwagą przeczytałam wiersz i jeśli mogę zasugerować
tytuł liryczna podroż w nieznane Pozdrawiam
serdecznie:))
:))))) buziak:)))
Danuś, jakie głupotki? Ty mądra dziewczyna jesteś :) A
tytuł jakos wymyślę w końcu ;)
widze, ze tytul sobie poszedl.... tak sobie pomyslalam
' a moze dac sie poniesc' lub cos w tym tonie:))) Ty
wiesz ja tylko glosno klikam:)))
Tak jak ze wszystkim w zyciu, dopoki sie nie odwazymy,
aby wyruszyc na nieznana wode, nigdy nie przekonamy
sie czy bedziemy w stanie unosic sie a jeszcze lepiej
przeplynac na drugi brzeg. Najwazniejsze aby strach
nie sparalizowal, bo wtedy bedziemy tylko stali na
brzegu, bezpieczni, to fakt ale czy szczesliwi? no
wlasnie.... czasami trzeba byc 'wariatem' i
zaryzykowac, moze na poczatek cieszyc sie sama
podroza, niz myslec o celu tej podrozy.... Tak sobie
glupotki gadam i sie wymadrzam a peelka sama wie....
Usciski Elu.