LIST DO MATKI
Śmierć jest straszna nawet wtedy gdy nie zaczęło się życie...
Byłam taka maleńka
Taka jak kamyczek
Słuchałam tego co wokół się dzieje
Czułam ciepło twoje
Ciepły głosik taty
Starałam się zrozumiec co ze mną się
dzieje
Chciałam być już duża
Ujrzeć światło życia
Chciałam cie zobaczyć
I powiedzieć KOCHAM
Chciałam...
Ostre jedno pchnięcie
Przekuło mi serce
Wszysto się zmieniło
Wszystko ciemne było
Nie czułam już ciepła
Nie słyszałam głosu
Wszystko już ucichło
Wszystko się zmieniło
Mamo moja mamo
Czemu to zrobilaś?!
Ja byłam twoja
A ty mnie zraniłaś
Ja chciałam żyć
Tak jak żyjesz ty
A ty mnie zabiłaś
Mamo moja mamo
Czemu mnie zabiłaś?!
Ja byłam twoja
Zawsze z tobą byłam
Mogłam teraz żyć
Rosnąć i śnić
A ty mnie zraniłaś
A ty mnie zabiłaś
Mamo moja mamo
Co ja ci zrobiłam!?
Ze mnie życia pozbawiłaś
Ja byłam maleńka
Taka jak ty kiedyś
Ty mogłaś bawić się i żyć
Ja moge teraz tylko z Bogiem
W niebie BYĆ
Dla maleństwa które nie zobaczyło światła życia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.