List z Krakowa...
Kochani rodzice...
U nas tez zima.
Platki sniegu wiruja w powietrzu poki nie
spadna na ziemie.
Zima....
A pamietacie jak dwa lata temu przyszla
dopiero z Nowym Rokiem?
Patrzylam w okno i caly czas czekalam...
Mala piegowata dziewczynka z tysiacami
marzen.
Teraz jest rzeczywistosc.
Gawron rozgrzebuje liscie....
Autobus ruszyl.
A pamietacie te wszystkie sikory ktore co
rano siedzialy na parapecie?
Teraz ubieram buty i czarny plaszcz i
zmierzam sie z wiatrem.
Dawniej walczylam z zaspami.
U nas jest zima.
Inna....
Tutaj nie slucham trzasku palacego sie
drewna w piecu lecz glosu pedzacych
smochodow za oknem.
Tutaj nie jem cieplej szarlotki i nie gram
w karty.
Pije zimna kawe i pisze prace.
Nie ulepie tutaj balwana i nie pojde na
sanki...
Nie ma juz malej dziewczynki w
przemoknietych rekawiczkach.
Ona zostala tylko na zdjeciach i waszych
sercach.
Chyba doroslam...
A snieg wiruje w powietrzu....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.