Listopad
odsłonił nagą prawdę
widać po horyzont plątaninę
gałęzi konarów nie wiadomo
z jakiego pnia wyrosłych
jedne strzeliste regularne
mocno siegają do korzeni
inne chybotliwe słabe pochylone
w różne strony jak zawieje wiatr
dołem rachityczne krzaczaste
w przyziemnym trwaniu
na uboczu w ochronnym kolorze
zbrojne w ostry oręż
kłujące igłami
strach podać rękę na zgodę
nadchodzi dla nich czas
wejścia na pokoje
wśród gęstwiny przeskakuje
jak myśl ruda wiewiórka
aby do wiosny
autor
Zyta
Dodano: 2010-11-21 13:34:25
Ten wiersz przeczytano 767 razy
Oddanych głosów: 14
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (10)
Jesienne nastroje i chimery w konarach drzew
osadzone, dlatego patrzysz na nie jak na szalone.
Listopad ma to do siebie, że szaro nawet na niebie.
listopad smutny i szary ale niedługo będzie
biało...pozdrawiam.
ponury ten listopad i smutek do ciebie się wkradł...
lubię listopad jest inny a dla mnie
przychylny...pozdrawiam
"Listopad
odsłonił nagą prawdę" super metafory i bardzo ładne
zakończenie :-)
listopad odkrywa przed nami szarą i ponurą
rzeczywistość, pozbawione liści drzewa, ziemia zieleni
trawy, przyroda naga, smutna, siadła gdzieś w kącie,
drzemie, ale przed nami wiosna, wrócą kolory,
radość...ładny wiersz...pozdrawiam
oj smutno u Ciebie Zyto...
Listopad jest krótki, niedługo Andrzej, czekając na
święta, zagra weselsze nutki.
wiersz jest niepokojem i troską o przyszłość bo silne
powinno słabe wspomagać aby trwałe było ale obecna
jest gęstwina nieznana tu lęk a idzie nowe czy
bezpieczne? w podtekście pyta Autorka Zawsze jest
nadzieja i piękna ta wiewiórka w puencie do
odrodzenia Dobry jest wiersz wyważona poezja Duży plus
pozdrowienia serdeczne :)
nie wiem dlaczego, wiersz skojarzył mi się z
dzisiejszymi wyborami.. i całą tą polityczną
plątaniną..;)