5.00 rano
Para z ust,
rozgrzewanie silnika
i łyk gorącej kawy na światłach.
Ospałe miasto.
Światła w oknach-
coraz ich więcej
Przymrużone oczy,
rozziewane gęby
nieprzesiąknięte jeszcze tym dniem.
Dziś jest dziś.
O tej godzinie
dotkliwie odczuwam teraźniejszość
chcę w niej trwać.
autor
Jenny Paraniak
Dodano: 2014-11-30 13:59:49
Ten wiersz przeczytano 909 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Udany wiersz. Podoba mi się.
codzienność dobrze przekazane realia poranka ....
pozdrawiam ;-)
Zaakceptowana codzienność, znakomity przekaz, tak
trzymaj autorko! Pozdrawiam:-)