Listopad
Pod zmęczonymi konarami
Łysej brzozy, zasiadł listopad
Chłód spłynął dreszczem
Gdy plecy poczuły szorstki dotyk
Westchnienie ulgi rozsypało
Zapachy zeschłych szumów
Pomieszanych z ostrą wilgocią
Zamglonej ciemności
Głowa opadła na pierś
Sen spadł wraz z liśćmi
Na dno ulotności chwili
autor
imiriana
Dodano: 2006-11-20 07:38:54
Ten wiersz przeczytano 475 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.