1 listopada... wieczorem...
Memento mori
Dookoła melancholia blaskiem zniczy
ożywiona,
aksamitny płaszcz zadumy zarzuciła na
ramiona i przechadza się wśród grobów,
bezszelestnie, cicho kroczy i przenika
ludzkie dusze, napełniając łzami oczy.
Przywołuje we wspomnieniach bliskie
twarze
i obrazy, te najlepsze, najcieplejsze,
te bez ani jednej skazy.
Cichy wieczór nad cmentarzem łuną świateł
dzisiaj płonie, niosą złote chryzantemy
czułe, drżące czyjeś dłonie.
Moc pamięci zgromadziła rozmodlone ludzi
tłumy, na spotkanie wszystkich świętych
w ten jesienny dzień zadumy.
Na granicy kontemplacji, między dniem a
czarną nocą, słychać słowa co jak mantra
wprost do nieba się unoszą:
„Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie
a Światłość Wiekuista niechaj im świeci.
Amen …”
listopad 2016
Komentarze (47)
Dobrze się czyta ten regularny, klimatyczny,
szesnastozgłoskowiec.
Co myślisz o zamianie "świec" na "zniczy" - dla rytmu?
Miłego wieczoru:)
Tak właśnie dziś płonie melancholia, w złocie
chryzantem i świec...