listopadowo
gdy ciemność niebo zaleje
wtedy zapalę kilka zniczy
samotnie na ławce przed grobem rodziny
wyszeptam modlitwę w blasku płomyka
który rozświetla twarzy mej rysy
autor
atomufka
Dodano: 2006-11-01 13:28:48
Ten wiersz przeczytano 418 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.