Z lotu ptaka
Moja rzetelna próba
zmiany świata
skończyła się depresją
Zapadły się żyły
utoczono mi
całą krew w baryłkę
Grube baby
siedzą na niej
z uśmiechem tryumfu
Teraz z lotu ptaka
widzę więcej
uczę się pociągać dziobem za sznurki
Czasami otwieram go i kraczę
co jest błędem
Tłum oczekuje śpiewu słowika
By przynieść swoje
szanowne dupy
i przyklasnąć
uprzedzając wszelkie pocieszania; W naturze to co przemija - rodzi się na nowo niejednokrotnie jeszcze silniejsze
Komentarze (12)
Bardzo na tak!
Śliczny wiersz, wyjaśnienie z dolnej dedykacją
genialne i bardzo życiowe l
Ironia dobra na wszelkie zło ale czasami w zamian
można być poturbowanym.
Świetny wiersz, czasem tak jest że próba zmieniania
świata kończy się depresją.
Podoba mi się ten wiersz. Odbieram w klimacie
ironicznym. Przenoszę swoją szanowną d i
przyklaskuję:)
Miłego dnia:)
dobrze z przekąsem i ironią msz.
klimatycznie:)
Świetnie. Dobra refleksja. Pozdrawiam.
bez owijania w bawełnę, a jednak w metaforach...
Nieźle pojechałaś na ostatku :)Fajny wiersz Jak raz na
dobranoc Pozdrawiam serdecznie.
widzę w tekście sporą dawkę ironii
Świetny wiersz!