łowca pozytywek
widzącym wschody słońca.....
* tajemnice z przeszłości determinują moje
odbicie w lustrze
nie ma pustki nawet nad podziałami
słodki sen niczym kciuk w dół
zabiera bezcenne okruchy zegara
kończmy to mówisz
wracam zaraz
nie mam wątpliwości
tak jak świt odarty z cienia
nie ma głębi nasz dzień powszedni
dopóki nie zechcę go skruszyć
na krętych schodach
czas nam powrócić szeptem
na palcach
po to by nucić
banalne przebrzmiałe melodie
.... i cichym adoratorkom
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.