L.S.
Jeśli masz chwilę, zatrzymaj się i przeczytaj pewną historię...
Idę nocą po łące, skąpany cały w
księżycowym blasku. Wokół mnie spokój,
nareszcie słyszę mą duszę. Me myśli czyste
i niezagłuszone, widzę przyczyny i skutki
mojego istnienia. Cykady i świerszcze grają
tylko dla mnie koncert wieczorowy. Biorę
głęboki wdech, chłodne powietrze jakby
wypełniało całego mnie, istotę mego bytu na
tym ziemskim padole.
Ale jestem tu sam...
Idę nocą przez miasto, całe moje życie
zdaje się zamykać w tym wieczorze.
wszystkie sukcesy i porażki ujęte w kilku
godzinach. Wracam od Ciebie cały
wszechświat mając w tym momencie za nic.
Wracam niby aktor grający w kiepskiej
tragikomedii szukający czegoś, co mogłoby
mieć sens głębszyod przedstawienia, które
właśnie się skończyło. Odsłoniłem się przed
Tobą i pokazałem Ci swoje słabości ufając,
iż jutro znowu zaufam ludziom, znowu znajdę
sens w codzienności.
Jeszcze nie wiedziałem że byłem tam
sam...
"Mowa jest srebrem a milczene złotem" rzekł
mędrzec niewiedząc, jak bardzo rani lodowe
ostrze obojętności. I uwierz mi, lepsze
byłyby najostrzejsze słowa padające z ust
Twoich aniżeli brutalna cisza, której tak
wymownie użyłaś. Odchodzęwięc niechcąc
naruszyć idylli twojego świata rozumiejąć,
iż nie mi pisane zaznać pełni życia i
istnienia wraz z Tobą.
Znów jestem sam...
Pamiętaj, zanim wypowiesz swoje marzenia, zastanów się...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.