Ludzka Znieczulica
To do Was....Ludzi
Czasem zadaje pytanie sobie...
Czego szukam?...Co ja na tym świecie
robię?
A kiedy idę ulicą...ludzi obserwuję,
Lecz oni są obojętni...nierealni...tak
czuję.
Każdy tylko w swoją stronę zapatrzony,
W swoje życie...w swój świat...jest
opatulony.
W szczelnej kuli zimna, my ludzie się
zamykamy,
Pesymizmem i niechęcią każdy dzień
witamy.
Jesteśmy egoistami...tylko swoje troski
widzimy,
A z problemów innych ludzi...kpimy i
szydzimy.
Przed obliczem cierpienia...zamykamy serca
bramy,
Nie wiedzieć smutku w innych
oczach...bardzo się staramy.
Odwracamy się plecami, gdy nas
potrzebują,
Wtedy bezsilność, rozpacz i nicość w sobie
czują.
Czasem się zastanawiam...
Czy człowiek godny jest nazwy człowieka?
Gdy śmierć i cierpienie innych...
Jak przez palce jemu ucieka.
Tam zgwałcono, tu zabito i
zmaltretowano,
Słyszę to wieczorem...i słyszałam gdy
wstałam rano.
Gdzie indziej matka własne dziecko w
śmietniku zostawiła,
Czy jest usprawiedliwienie...na to co
zrobiła?
Leży na ulicy
człowiek...chory...poobijany...
A nam wygodnie myśleć...że on jest po
prostu pijany
Potrzebuje pomocy...sam z dołka nie
wyjdzie,
A będzie leżał tam tak długo...
Aż Śmierć po niego przyjdzie,
Głodne dziecko o złotówkę prosić jest
gotowe...
Bronimy się jednak przed tym...odwracamy
głowę.
Są rzeczy ważne...ale są ważniejsze...
a wygra w nas to co trwalsze i
mocniejsze.
Ludzie dla ludzi...litości nie mają,
Dlatego musimy być silni...oni nas
uodparniają.
Nie jest mym celem kogoś obrazić,
Obserwuję...wyciągam wnioski...i chcę je
wyrazić.
Nie chcę też wszystkich jedną miarą
mierzyć...
W dobrych i szczerych ludzi ...naprawdę
chcę wierzyć.
Teraz jest pytanie...czy ja jestem inna?
Czy tak samo bezlitosna...i tak samo
zimna?
Życie pokaże...przekonam się z
wiekiem...
Czasem wstydzę się jednak...że jestem
człowiekiem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.