Ludzkie masy
Patrzę przez okno, nic tylko ludzie,
masa co toczy się tak bez celu.
Ciężko schyleni we własnym trudzie,
jest ich tak dużo, jest ich tak wielu.
Noga za nogą suną pochodem,
wpatrzeni w ziemię szukając cienia.
Idą przed siebie spychani głodem,
chęcią przetrwania, siłą pragnienia.
Nie patrzą w twarze istot im znanych,
mijają bliskich, obcych przez chwilę.
Dawniej lubianych, dziś nie kochanych,
pokrytych ciszą w ulicznym pyle.
Nawet by skłonić nie mają siły,
uśmiechnąć lekko, brakuje czegoś.
Toczą odwłoki co już przegniły,
od spożywania pokarmu złego.
Od wypijania wody zatrutej,
ciała są drętwe na uczuć chwile.
Idą te masy z domów wyplute,
wciąż pogrążone w ulicznym pyle.
Komentarze (6)
Dużo smutnej prawdy w tym wierszu.
Życie pogrąża, ta szara bieda zabija godność, teraz
ludzie walczą o przetrwani, piękny i prawdziwy Twój
wiersz.
Zbyt przerażającą wizję roztoczyłeś w swoim wierszu,
wiersz jak zwykle po względem doboru rymów i rytmu bez
zastrzeżeń.
Bardzo prawdziwy Twój wiersz-samo życie w nim.
Niewesoły to wiersz, ale poeta ma prawo widzieć świat
nie tylko przez różowe okulary. Jest w tym co piszesz
dużo naszej smutej rzeczywistości, dużo prawdy o
ludziach. Z uznaniem daję+ za Twój wiersz...
to smutne ale jakże prawdziwe - pozdrawiam