Łyżka
Bo nocą wielka łyżka....
Gdy w dłoń ją biorę by usta nasycić
Tak gładko wpada mi między palce
I ledwo zdołam ją lekko uchwycić
Bój jawnie toczy w wielkiej z głodem
walce
Drogę przemierza z chęcią w każdym
geście
Gdy warg dotyka, w nirvanę wprawiając
I przez nie wchodzi, wlewając nareszcie
Całą swą zawartość, w gardle zostawiając
Przełyk tak kocha pieszczoty kosztować
A ona ciągle w głębiny się wciska
By tę zawartość do ust znów skierować
Ma poicielka, ukochana łyżka
....bliznami z bliska błyska.
Komentarze (5)
SUPER - jakże inny wiersz od tych, które znudziło mi
się czytać! Zazdroszczę talentu ludziom, którzy
potrafią ot...tak sobie o czymkolwiek napisać
wiersz!/tą zawartość do ust znów skierować/ - jest
poprawnym zapisem :)
Nawet o łyżce można napisać piękny wiersz - gratuluję
pomysłu
Nigdy jescze nie czytałam tak uczuciowego wiersza o
....łyżce :P Świetnw połączenie uczuć, które powinny
się znajdować w każdym wierszu z tak zwykłą rzeczą jak
"łyżka":P Chociaż nie, teraz już wiem, że ""łyżka"
wcale nie jest taka zwykła :D
"Moja kochać jeść" - taki poemat do łyżki? - coś w tym
musi być. W ostatniej zwrotce "tę zawartość".
Bardzo dobry mądry wiersz bo chyba chodzi o rozkosz
lub tęsknotę za nią Piękna poezja gładka i dobra
brawo!