Maestro
Źdźbło się ugięło pod świerszczem do ziemi,
bardzo dokładnie skrzypeczki nastroił.
Gdy pięknie zagrał przyrodę oniemił,
zmysły słuchaczy muzyką swą koi.
Ważka przysiadła, nie rusza skrzydełkiem,
żeby szelestem melodii nie głuszyć.
W grajku tymczasem natchnienie jest
wielkie,
wierną publiczność ogromnie poruszył.
W niemym olśnieniu melodia przebrzmiała,
źdźbło przyduszone maestro opuszcza.
Muzyką grał on w duszach i ciałach,
łąka bez niego jest cicha i pusta.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.